25 mar 2013

Jestem maratończykiem - w połowie :)

Przebiegłem! Udało się i było wspaniale! Takie są moje wrażenia, które pozostaną już na zawsze. Pierwsza w moim życiu połówka choć nie była lekka była jednym z najcudowniejszych przeżyć.
Zanim jednak dojdę do samego biegu kilka słów o organizacji 8 półmaratonu Warszawskiego. Wielka impreza, cudownie zorganizowana, z atmosferą o której daleko za granicami Warszawy mówi się jako o unikalnej. Wielka rzesza ludzi, uśmiechniętych, gotowych na wyzwanie, gotowych na dobra zabawę i wielkie sportowe przeżycie.

Na starcie byłem o 9.30. Idąc przez most poczułem dotkliwy chłód. Pogoda i temperatura nie nastrajały jakoś wybitnie optymistycznie, ale nie było już odwrotu. Jestem na starcie i przebiegnę ten bieg. Takie miałem postanowienie. Stanąłem w strefie 2 godzin i choć zakładałem, że przebiegnę w 2h 20 minut to nie miałem już ochoty przepychać się dalej do tyłu. Jeszcze szybki pomiar glikemii. Glukometr pokazuje 175mg/dL - wysoko ale śniadanko było mocno węglowodanowe. Zatem odrobina insulinę na korekcję jakieś 4 jednostki + 1,6WW w żelu. Z racji panującego ścisku pomiar i podawanie insuliny penem odbyły się dość "publicznie" wzbudzając oczywiste zainteresowanie moich sąsiadów na linii startu, bo przecież nie codziennie widzi się na starcie ulicznego biegu faceta coś wstrzykującego sobie w brzuch. :) Wszystko było gotowe - teraz już tylko start. Bluzy, rękawiczki zdjęte - zostało tylko ubranko do biegania. Sygnał startera! Przesuwamy się powoli w kierunku startu, Wreszcie nasza kolej - biegniemy...

Początek znakomity, adrenalina daje znać o sobie, szybko mijamy most i dobiegamy do "palmy" potem jeszcze chwila i mam za sobą pierwsze 5 kilometrów. Myśl - no to jeszcze 3 razy tyle i będzie koniec! W międzyczasie wyszło słońce - jest naprawdę ciepło kiedy biegniemy w promieniach słońca. 10 kilometrów mija nie wiadomo kiedy, szybko i lekko. Po 10 kilometrze czeka mnie pomiar cukru. Takie miałem założenie i jak za chwilę ma się okazać bardzo słusznie.

Podniecenie startem w pierwszym takim biegu zupełnie zaburza odczuwanie tego co dzieje się z moim organizmem. Na 11 kilometrze czeka na mnie moja Magda z glukometrem, insulina i dodatkowymi cukrami. Zbiegam do niej, zatrzymuje się. Szybko mierzę cukier - wynik 56mg/dL - ŹLE! Nisko bardzo - tak mi się właśnie wydawało, że słabnę, Duża tuba, żelu - jakieś 3WW potem jeszcze Powerade na najbliższym "wodopoju". Uzupełniam zatem płyny i z butelką w ręku biegnę dalej. Teraz dopiero odczuwam spadek cukru. Biegnie mi się znacznie gorzej i ciężej. Jakby tego było mało nieostrożnie następuję na butelkę i czuję jak coś strzela mi w kolanie. Potworny ból i myśl, że to właśnie koniec biegu. Zatrzymuję się zły z bolącą nogą... Czekam prawie minutę... powoli idę, ból mniej przeszkadza. Sprawdzam czy daję radę pobiec. Jest! udaje się, biegnę dalej. Staram się uważać na kolano, ale jest coraz lepiej.

Mijam 15 kilometr, zmęczenie daje znać o sobie. Kolejne kroki stawiam z większym wysiłkiem i czuję, że zwalniam, a przede mną wzniesienie przy łazienkach. Zwalniam na kilkaset metrów, wyrównuję oddech i wbiegam na samą górę. Udało się! Teraz już tylko do mety.


18 kilometr - tuż przed mostem Poniatowskiego - ostatnie "źródełko" i cała masa młodziutkich wolontariuszy z woda i isotonikami - uśmiechnięte buzie małych skrzatów opatulonych w kurki dodają otuch i sił. Słyszę jak dzieciaki wołają - dacie radę już nie daleko! To jak dodatkowa porcja energii! Wbiegam na most i staram się dać z siebie wszystko! Czuję jak organizm stopniowo wyłącza kolejne funkcje zbędne do przetrwania :) między innymi pamięć! Nie pamiętam drogi między 19 kilometrem a metą - pamiętam tylko śmieszną uporczywą myśl "Jak się wyłącza ból? Jak się wyłącza ból? Jak się wyłącza ból?..." To o mięśniach ud - bolały te ostatni 2 kilometry. Bolały jak nie wiem!


Wbiegam na metę - jak okazuje się potem na zdjęciach miałem jeszcze odrobinę siły, żeby podnieść ręce do góry. Mam swoje pierwsze biegowe zwycięstwo. Półmaraton jest mój.

Medal odebrany, chip oddany, owinięty folią z bidonem w ręku mierzę cukier jest ok. Wysoko ale ok. Następne pomiary po godzinie w domu pokazują 105mg/dL Jestem zmęczony i niezmiernie szczęśliwy. Czas netto w jakim przebiegłem trasę to 2 godziny 24 minuty 56 sekund, a więc tylko nie całe 5 minut powyżej założeń - mogę spokojnie założyć, że to przypadek z nogą i wizyta w toalecie oraz pomiar cukru. Jestem zupełnie zadowolony z takiego wyniku!


23 mar 2013

Jutro pierwsza połówka.

Jutro pierwszy w moim życiu półmaraton. To również półmetek w przygotowaniach do pierwszego maratonu. Numer startowy już odebrany. Muszę przyznać, że przy tak dużej ilości biegnących i tylko 2 dniach na odbieranie numerów startowych organizacja stoi na najwyższym poziomie. Szybko, miło i profesjonalnie. Miło byłoby gdyby takiej organizacji doświadczać przy każdym "okienku".

Dzisiaj zwiększone porcje węglowodanów i odpoczynek. Wcześniej do łóżka, a rano leciutkie śniadanko mocno węglowodanowe. Chleb tostowy + powidła śliwkowe być może odrobina waniljowego serka. Potem już tylko zbieram rzeczy i jadę na start. O 10 zaczynamy!

Chciałbym przebiec w czasie 2h 20minut jeśli się uda to szybciej, ale to będzie już zależało od bardzo wielu rzeczy. Zapowiada się dość słoneczny dzień choć temperatura ma oscylować koło -3 stopni Zobaczymy...

Numer startowy, chip i koszulka
8 półmaratonu Warszawskiego

19 mar 2013

Po śniegu jak po plaży (Trening 60)
Pierwsze bieganie z ortezą

Do półmaratonu zostały 4 dni i 12 godzin, a mnie przyplątało się jakieś dziwne przeziębienie. W zasadzie nawet nie wiem jak to nazwać. Nie mam temperatury za to kaszel, raczej bolące gardło i potworny katar. U mnie niestety jest tak, że jeśli mam katar to mam również potworny ból głowy, a wszystko za sprawą zatok. Cała sytuacja trwa już od niedzieli. Wczoraj miał być dzień biegowy, ale kiepskie samopoczucie, cieknący nos i rozsadzający czaszkę ból skutecznie powstrzymały mnie przed wyjściem. Dzisiaj sytuacja jest już lepsza, ale do ideału daleka droga. Od rana porcja odpowiednich prochów i wieczorem próba pobiegania. Zaczynam zauważać pewną prawidłowość - przed ważnym dla mnie biegiem dopada mnie przeziębienie lub jakaś infekcja. Tym razem, tak jak poprzednim nie dam za wygraną - ponownie więc biegam na prochach.

Mimo nie najlepszego samopoczucia, dzisiaj biegało się świetnie. Delikatnie padający drobniutki śnieg, raczej ciepło i bez wiatru. Cudownie! I tylko ilość śniegu zalegająca na ścieżkach powodowała, że bieganie bardziej przypominało bieganie po piasku na plaży niż zimowe bieganie po Warszawie.

Dzisiaj planowo pobiegłem 5 kilometrów. To dystans na rozbieganie, a jednocześnie miało to być bieganie połączone z odpoczywaniem przed niedzielnym biegiem na 21 kilometrów. Glikemia przed bieganiem dzisiaj nieco niżej więc uzupełniam tylko węglowodany isotonikiem i biegnę bez insuliny.

TRENING (60)

Dystans: 5,6 km   czas: 36:31 min   Średni czas na 1km: 6:26 min
5 km - 31:51 min

PRZED BIEGIEM

Glikemia 85 mg/dL + 3,6WW
tuż przed rozpoczęciem biegu pomiar wskazuje 119 mg/dL

PO BIEGU

Glikemia 91 mg/dL
Godzina po biegu glikemia: 120 mg/dL

Dziś, pierwszy raz biegałem z elastyczną ortezą na kolanie. Niestety dawne urazy odrobinę dają znać o sobie. Ciekawe doświadczenie. Na początku ma się wrażenie, że noga jakby sprężynuje. Potem jednak okazuje się, że to bardzo pomaga. Zwłaszcza przy bieganiu tak jak dziś po nierównym podłożu. Staw jest stabilny, dobrze przytrzymywany. Nawet przez moment nie poczułem dziś dyskomfortu czy bólu. Najprawdopodobniej półmaraton będę biegł w ortezie.

16 mar 2013

Wszystkiemu winna Marzanna
oraz Łódzkie bieganie (Treningi 58 i 59)

Dziś dwa biegi za jednym zamachem - na blogu oczywiście. Jeden całkiem króciutki a drugi to pełnoprawna dycha. Pierwszy niestety krótko bo zaledwie na 3 kilometry z nie wielkim kawałeczkiem. Wszystkiemu zaś winna Marzanna :) Tak to czasem jest, że biegacze oprócz biegania zajmują się również innymi sprawami. Tym razem było to przygotowywanie dwóch ważnych projektów, komunikacja z drukarnią i... no właśnie Marzanna :)

Marzanna
Nasza panna Marzanna
Bieganie rozpocząłem z myślą o 5 kilometrach. Miało być delikatnie i spokojnie po wcześniejszych 15 kilometrach - po 2 kilometrze jednak okazało się, że jest jakiś "problem" z drukarnią do której nasz klient wysyłał materiały. Żeby wyjaśnić kwestię musiałem mieć przy sobie komputer więc nie pozostało mi nic innego jak skierować się do domu. Wyjaśnienia zajęły mi jakieś 10 minut i mógłbym wracać do biegania lecz na drodze stanęła Marzanna. Choć raczej należałoby powiedzieć brak Marzanny. Następnego dnia do przedszkola powinniśmy zanieść zrobioną Marzannę na przedszkolny konkurs, tym czasem brakowało nam nawet podstawowych materiałów. Sprawę przesądziła mina Kajetana dopytującego się kiedy pojadę do sklepu po "sprzęty" na Marzannę. Popatrzyłem na zegarek i wiedziałem już, że muszę się zbierać do sklepu. Potem spędziliśmy mnóstwo czasu na budowaniu panny Marzanny. Efekt twórczej pracy nas wszystkich możecie zobaczyć na zdjęciu. Podoba się Wam?

TRENING 58

Dystans 3,4 km   czas: 24:53 min   Średni czas na 1km: 7:13 min

PRZED BIEGIEM:

Glikemia 109 mg/dL + 3WW +3j insuliny

PO BIEGU:

Glikemia 96 mg/dL


Zupełnie inaczej było z bieganie w Łodzi. Dzisiaj jesteśmy na gościnnych występach w moim rodzinnym mieście, a że wypada dzień biegowy, pogoda przecudowna, nie mogłem sobie odmówić przyjemności pobiegania. Dzisiejszym celem było 10 kilometrów i sprawdzenie tempa biegania. Sprawdzian wypadł całkiem miło :) Udaje mi się już utrzymywać tempo w jakim biegałem przed przerwą, a także utrzymywać wyższe tempo na wybranych kilometrach.
Bieg zaliczyłem w przepięknym paku Julianowskim w Łodzi. Przy okazji pozdrawiam wszystkich dzisiaj biegających w tym samym miejscu :) Park ma dość zróżnicowaną rzeźbę terenu. Jest dużo małych podbiegów i zbiegów, sporo równych ścieżek, można również "pomęczyć" się na długim wymagającym podbiegu długości mniej więcej kilometra. Daje w kość!

Biegało się świetnie. Słonko wspaniale rekompensowało poranny mrozek.
Zauważyłem niestety, że przy długich podbiegach odrobinę "przysiada" mi kolano. Niestety można się tego spodziewać ze względu na wiele kontuzji jakie dotknęły ten staw w przeszłości. Wypadek na rowerze, potem na nartach a zakończyło się poważnym urazem podczas jazdy konnej. W kolanie utkwił gwóźdź. Dużo czasu musiało upłynąć zanim udało się wszystko wyprostować. Teraz staw jest całkiem sprawny, niestety przy podbiegach, zwłaszcza długich odczuwam pewien dyskomfort, a w rezultacie ból w kolanie. Mimo to dzisiejszy bieg nastroił mnie świetnie na resztę dnia.

TRENING 59

Dystans 10,0 km   czas: 1h 4:31 min   Średni czas na 1km: 6:26 min
Najszybszy kilometr: 6:01 min
Najwolniejszy kilometr: 6:38 min - kilometrowy podbieg, starałem się utrzymywać tempo biegu - jednak tak długi podbieg dał mi się we znaki.

PRZED BIEGIEM:

Glikemia 113 mg/dL + 3WW +3j insuliny

PO BIEGU:

Glikemia 86 mg/dL
Godzinę po biegu odbicie na 111mg/dL


Do Półmaratonu Warszawskiego pozostał tydzień - to zaledwie kilka biegów w dodatku lżejszych przed startem. Zaraz po Półmaratonie rozpocznę staranne przygotowania do Maratonu Warszawskiego.
To główny cel biegowy w tym roku. Będzie to pierwszy Maraton w moim życiu i mam nadzieję, że nie ostatni. Moim celem jest przebiegnięcie, ukończenie Maratonu Warszawskiego, choć pojawia się myśl o tym by może zbliżyć się z wynikiem do 4 godzin, a może i nawet złamać tą magiczną dla biegaczy amatorów czasówkę.

12 mar 2013

Piętnaście kilometrów próby (Trening 57)

Półmaraton zbliża się coraz większymi krokami, przyszedł zatem czas na test. Już wiem, że nie będzie łatwo. Głównie z powodu ostatniej przerwy w bieganiu. Ciągle mam nadzieję, że jeszcze przez te kilka dni które mi zostały rozbiegam się bardziej i bieg będzie łatwiejszy. Dzisiejszym celem było 15 kilometrów i tyle właśnie udało mi się przebiec, jednak nie bez małych problemów. Pod koniec 13 kilometra złapała mnie kolka. Początkowo niezbyt dotkliwa. Wydawało mi się, że uda mi się jej pozbyć pogłębiając oddech. Niestety nie przeszło! Potem było lekkie zwolnienie tempa i również nic. Nie pomógł niestety również marsz. Dopiero zatrzymanie się na chwilę (około 6 - 10 minut) i uciskanie miejsca z kolką oraz oddychanie przeponowe głębokie i miarowe przyniosły efekt. Potem dobiegłem już do piętnastki bez problemów. Półmaraton przebiegnę lecz może się niestety okazać, że będzie jakiś bolesny moment.

TRENING (57)

Dystans 15,34 km   czas: 1h 47:26 min   Średni czas na 1km: 7:01 min

PRZED BIEGIEM

Glikemia 129 mg/dL + 3WW (isotonik) + 4j insuliny

PO BIEGU

Glikemia 94 mg/dL



11 mar 2013

Niecałe dwa tygodnie

Do półmaratonu warszawskiego pozostało dni trzynaście. Niecałe 2 tygodnie. Zaczynam się powoli denerwować i intensywnie zastanawiać nad biegiem. Dziwne uczucie - lekkie nerwy połączone z ekscytacją. Jutro podejście do 15 kilometrów podczas treningu. Zobaczymy jak pójdzie.

10 mar 2013

Śnieżna dycha (Trening 56)

Miało być tak pięknie, śnieg już pożegnałem, prawie zacząłem się przymierzać do chowania zimowych ciuchów, a tu proszę, pełne zaskoczenie. Za oknem znowu śnieg, zimno, wiatr i lód na chodnikach. Czy coś mnie ominęło? Nie po prostu pośpieszyłem się z radością z wiosny.
Jednak postanowienie rzecz święta! Miała dziś być dycha i jest!

Choć wiatr odrobinę przeszkadzał, choćby dlatego, że wiał prosto w twarz, to biegało się całkiem dobrze. Pierwsze 5 kilometrów poszło zupełnie gładko. Mniej więcej na 6 - 7 kilometrze poczułem lekki ucisk w mięśniach tuż nad kolanem. Odrobinę zwolniłem, zacząłem większą wagę przywiązywać do kroku i lądowania na palcach. Pomogło - dość szybko przeszły dolegliwości i dalej biegło się już wygodnie.

TRENING (56)  

Dystans 10,1 km   czas: 1h 7:47 min   Średni czas na 1km: 6:42 min

PRZED BIEGIEM

Glikemia 140 mg/dl + 4,5WW + insulina 6j
Dziś ponownie z wyższą glikemią ale wczoraj byliśmy na obiadkach u mamy i niestety była cudowna szarlotka - to się nie mogło skończyć inaczej ;)

PO BIEGU

Glikemia 79 mg/dl
Godzinę po biegu glikemia 80 mg/dl, a więc dzisiaj bez odbicia - cukier nie rośnie. Jest dobrze.

Był taki moment, już pod koniec biegu, w którym poczułem niższy cukier, objawy nie były jakieś wyjątkowo dotkliwe ale wyraźnie wyczuwalne. Zaczynam się zastanawiać nad "taktyką" biegu w półmaratonie. Koło 10 kilometra będę musiał koniecznie mierzyć cukier na trasie. Muszę to przećwiczyć w warunkach treningu.

8 mar 2013

Wysiłek fizyczny a cukrzyca

Wysiłek fizyczny jest bardzo ważnym i uznanym elementem leczenia cukrzycy dowolnego typu. Ruch jest również docenianą formą zapobiegania rozwoju cukrzycy u osób ze stanami przedcukrzycowymi oraz u osób znajdujących się w kręgu zagrożonych tą właśnie chorobą.
Do grona osób szczególnie zagrożonych cukrzycą zaliczamy cierpiących na nadciśnienie, chorobą niedokrwienną serca, osoby z nadwagą lub otyłe oraz tych u których stwierdzono zbyt wysoki poziom cholesterolu. Wszyscy Ci, którzy są już chorzy na cukrzycą dowolnego typu lub są nią zagrożeni powinni uprawiać taką formę aktywności fizycznej, która z jednej strony sprawi im przyjemność lecz co ważne nie będzie stanowiła zagrożenia dla ich zdrowia. Polecane szczególnie są spacery, marsze, jazda rowerem, pływanie, łyżwiarstwo oraz gry i zabawy ruchowe takie jak siatkówka, badminton. Są to zatem aktywności, które angażują wiele partii mięśniowych naszego organizmu, a w szczególności mięśnie nóg. Polskie Towarzystwo Diabetologiczne zaleca by wszyscy leczeni insulina, oraz osoby z cukrzycą typu 2, starsze oraz otyłe, 5 razy w tygodniu odbywały 30 minutowy spacer. To naprawdę niewielki wysiłek, który może zdziałać bardzo wiele dobrego dla naszego organizmu.
Diabetycy powinni jednak uważać na statyczny wysiłek fizyczny oraz taki który obciąża głównie górne partie mięśni. Wymienia się tutaj takie dyscypliny jak wioślarstwo czy kulturystykę.

Polskie Towarzystwo Diabetologiczne zaleca by 5 razy w tygodniu odbywać 30 minutowe spacery.


Skoro wiemy zatem czego unikać, skupmy się nad tym co daje nam diabetykom wysiłek fizyczny. Główne zalety to poprawa sprawności mięśni, poprawa ogólnej kondycji, lepsza przemiana materii, dotlenienie. Nikogo nie trzeba przekonywać, że to zalety. Któż z nas lubi zadyszkę po wchodzeniu na schody? Kto lubi paniczne łapanie oddechu zaraz po tym jak dogoni uciekający tramwaj lub autobus? Chyba nikt... Ruch, wysiłek mięśni ma oprócz tych wymienionych jeszcze więcej dobrego do zaoferowania. Między innymi reguluje i dobroczynnie wpływa na gospodarkę hormonami w naszym organizmie. Przy cukrzycy, bez względu na typ szczególnie istotne jest to co dzieje się z insuliną. Ruch  istotnie wpływa na uwrażliwienie organizmu na insulinę oraz znacząco obniża poziom cukru we krwi.

Ruch istotnie wpływa na uwrażliwienie organizmu na insulinę oraz obniża poziom cukru we krwi.


Utrata wagi dzięki wysiłkowi fizycznemu jest nieoceniona dla osób z nadwagą lub otyłych. Ruch umożliwia chudnięcie w sposób efektywny, ale i taki który nie będzie skutkował efektem "jojo", często występującym przy stosowaniu różnego rodzaju "cudownych diet". Zakładając, że trzymamy się zasad racjonalnego żywienia a przez lekarzy diabetologów często nazywanych "dietą" ćwicząc zaledwie 30 minut 3 razy w tygodniu możemy liczyć na utratę 1000 - 1400 kcal. Tutaj przykład z bieganiem. 36 minutowy bieg na dystansie 5 kilometrów wolnym spokojnym tempem to 460 kcal, 10 kilometrowy bieg to już blisko 1000 kcal, natomiast pokonanie prawie 15 kilometrów będzie nas kosztowało ponad 1300 kcal. Przebiegając zatem 15 kilometrów spalamy tyle co po tygodniowym spacerowaniu, jednak robimy to za jednym zamachem. Biorąc pod uwagę iż co drugi dzień należy zrobić przerwę regeneracyjną łatwo policzyć, że biegając na takim dystansie 4 razy w tygodniu spalamy 5200 kcal. To oznacza, że w ciągu tygodnia "zgubimy" blisko kilograma wagi. Zachęcające? Myślę, że dla wszystkich szukających zdrowego sposobu na redukcję wagi będzie to dobry pomysł.

Zwolnijmy jednak na moment. Diabetycy niestety dość często cierpią z powodu chorób serca lub nadciśnienia tętniczego, co z kolei w naszej grupie jest najczęstszą przyczyną zawału i zgonów. Istnieje jednak bardzo wiele badań, które wskazują na to, że umiarkowany i rozsądny wysiłek prowadzi do poprawienia ukrwienia serca, powstawania nowych naczyń w sercu, zwolnienia tętna, obniżenia ciśnienia. Zwiększa to efektywność pracy serca bez nadmiernego obciążania go. Pamiętać należy, że taki wpływ ma umiarkowany i regularny wysiłek. Przypadkowe, okazjonalne i duże obciążenia mogą bowiem prowadzić do niebezpiecznego wzrostu ciśnienia, niedokrwienia a nawet zawału mięśnia sercowego. Dlatego, zaczynać należy od lekkiego biegania, stopniowo zwiększając czas i tempo biegania, ale dopiero wtedy gdy nasz organizm przyzwyczai się do dotychczasowego obciążenia.
Ważne jest by osoby z cukrzycą konsultowały swoje treningi z lekarzem prowadzącym.

Unikaj wysiłku fizycznego przy wysokich poziomach cukru. Szacuje się, że przy glikemi powyżej 250 mg/dl nie powinno się podejmować aktywności. Ja odradzam to już powyżej 180 mg/dl.


Są jednak takie momenty kiedy najlepiej powstrzymać się od wysiłku. Jedną z takich sytuacji jest wysoki poziom cukru we krwi przekraczający 250-300 mg/dl. nawet wówczas gdy czujemy się dobrze. Z własnego doświadczenia wiem, że bieganie już przy glikemii powyżej 180 mg/dl może kończyć się kwasicą ketonową. Choć aktywność fizyczna prowadzi do obniżenia poziomu cukru we krwi to w przypadku wysokich wyjściowych wartości ze względu na złożoność gospodarki cukrami w organizmie efekt może być zupełnie odmienny, a skutki niebezpieczne dla organizmu. Przed rozpoczęciem biegania lub innego wysiłku należy oznaczać poziom cukru a dalsze postępowanie trzeba uzależnić od dwóch czynników. Uzyskanego wyniku oraz planowanego wysiłku - w przypadku biegu bierzemy pod uwagę dystans i tempo w jakim zamierzamy biec.

Nie ma róży bez kolców. U chorych na cukrzycę występują "powikłania" wysiłku fizycznego. Choć brzmi to groźnie nie chodzi tu o straszenie, a o zwrócenie uwagi na mogące wystąpić niedogodności.
Główny i najczęściej występujący problem to hipoglikemie. Zwykle są to spadki do poziomi ok 50 mg/dl, choć czasami spadki potrafią być niższe. Mój najniższy stan po biegu to 43 mg/dl. Tak jak w moim przypadku najczęściej incydenty hipoglikemii zdarzają się po długotrwałych i intensywnych biegach. Natomiast przy krótkich i bardzo intensywnym wysiłku sytuacja będzie odwrotna. Ze względu na większe zapotrzebowanie energetyczne organizmu w krótkim czasie uwalniane do krwi będą zapasy glukozy zgromadzone w wątrobie i mięśniach co będzie skutkowało podwyższonym poziomem cukru we krwi.

Diabetycy powinni uprawiać sport lub choćby umierkowany wysiłek. Warunkiem jednak jest regularność i brak przesady w podwjmowanych wktywnościach. Zawsze jednak warto konsultować swoje działania z lekarzem prowadzącym.


Przy wysiłku umiarkowanym lecz długotrwałym istotne jest monitorowanie poziomu cukru we krwi. Nie jest to zbyt wygodne i dość trudne np w trakcie długich biegów ulicznych takich jak maratony lub półmaratony. Posiadanie przy sobie glukometru, insuliny i glukozy w trakcie zawodów nie jest rozwiązaniem optymalnym, lecz w naszym przypadku (diabetyków) jest nieuniknione.
Z mojego doświadczenia wynika, że mierzyć glikemię należy mniej więcej co 10 kilometrów podczas biegu i w zależności od wskazań odpowiednio postępować. Diabetycy muszą pamiętać, że na trasie biegu nie wystarczy jedynie uzupełnić niedoboru cukru. Czasem będzie potrzebne również podanie insuliny do przyjętej glukozy. Co prawda przyjęcie porcji glukozy podczas biegu uzupełni jej braki we krwi jednak bez udziału insuliny nasz organizm nie będzie mógł korzystać z dostarczonej w ten sposób energii. Na dystansach do 10 kilometrów z czasem nauczyć się można odpowiedniego przygotowania przed biegiem. Mnie zazwyczaj wystarcza pomiar glikemii, porcja łatwo przyswajalnej glukozy w postaci płynu izotonicznego (ok 4,5 WW) oraz insulina - zazwyczaj jest to ok 3 jednostek. (Tak postępuję w momencie gdy startuję z cukrem na poziomie 90-100 mg/dl w przypadku niższej lub wyższej glikemii postępowanie musi ulec modyfikacji).

Aktywność fizyczna w cukrzycy nie zwalnia od badania poziomu cukru. Wręcz przeciwnie, jest powodem dla którego powinno się robić to częściej by mieć pewność, że robimy coś dobrego dla naszego zdrowia, a nie narażamy się na przykrości lub niebezpieczeństwo!


Co mnie dało bieganie z cukrzycą? Oprócz niewątpliwej poprawy kondycji, samopoczucia i sprawności zauważyłem, że o wiele łatwiej jest utrzymywać cukrzycę w ryzach. Znacząco poprawiło się u mnie wyrównanie cukrzycy. Łatwiej jest mi utrzymać odpowiedni poziom glikemii. Również poziom hemoglobiny glikowanej utrzymuje się u mnie obecnie na poziomie 5,4 - dla porównania przed rozpoczęciem biegania z trudem mieściłem się miedzy 8 a 9. Zatem warto się ruszać, warto poszukać odrobiny czasu na czynne spędzanie wolnych chwil.

7 mar 2013

Nadrabiam formę (Trening 55)

Dzisiaj kolejny bieg. Najwyższy czas nadrobić stracone chwile. Dziś spokojna piąteczka, ale po wczorajszych 3 kilometrach mięśnie nad kolanami ciągną... Jednak okazuje się, że przerwa zrobiła swoje. Szczęśliwie jednak dziś mimo, iż miało być spokojnie okazało się, że było szybciej niż wczoraj. Różnica niezbyt duża ale jednak :) Piątka zaliczona - jutro dzień przerwy na regenerację.

TRENING (55)

Dystans 5,2km   czas: 36,03min   Średni czas na 1 km - 6:54 min

PRZED BIEGIEM

Glikemia 148 mg/dl  + insulina 3j
Ponieważ dziś zaczynam z podwyższonym cukrem aplikuję jedynie insulinę.

PO BIEGU

Glikemia 76 mg/dl
Godzinę po zakończonym biegu glikemia wzrasta nieznacznie do 82 mg/dl

Zaczynam poważnie myśleć o marcowym półmaratonie.
Przez całą tą przerwę kondycja spadła, a bieg zbliża się nieubłaganie.
Na ostateczną decyzję jest jeszcze troszkę czasu, myślę jednak że nie będę musiał rezygnować z udziału w Półmaratonie Warszawskim.

6 mar 2013

Powrót z rozgrzewką (Trening 54)

Witam wszystkich po sporej przerwie w pisaniu. W bieganiu niestety również. Przerwa spowodowana zawirowaniami w życiu zawodowym i niestety zdrowotnym. Zdrowie najbardziej ucierpiało na zimowych przeziębieniach - wywoływanych raz po raz przez świństwa przywlekane z przedszkola przez naszego syna. Sprawy zawodowe w końcu wyprostowane i na dobrej drodze. Życzcie mi się powodzenia - przyda się.

Teraz bieganie. Wszystkie powyższe sprawy wymusiły przerwę. Jak się dzisiaj okazało nie wyszła ona na dobre, niestety była nieunikniona. Jak jak już kilka krotnie pisałem nie bardzo daje się zabiegać problemy - to kiepska recepta na motywację do biegania. Ja natomiast chcę by bieganie oprócz walorów zdrowotnych dawało mi przyjemność i odprężenie. Dlatego podjąłem decyzję, iż najpierw rozwiążę swoje problemy, a potem wrócę do biegania.

Dzisiaj pobiegłem pierwsze 3 kilometry po przerwie. Nic wielkiego ale nogi nad kolanami ciągną. W sumie to bardzo przyjemne uczucie :) Te 3 kilometry to malutka rozgrzewka, a zarazem sprawdzian co stało się przez ten "nie biegany" czas. Stało się sporo. Mięśnie się zastały, przybył kilogram czy dwa. Teraz troszkę ciężkiej pracy mnie czeka.

TRENING (54) 

Dystans 3,1km   czas: 22,07min   Średni czas na 1 km - 7:04 min

PRZED BIEGIEM

Glikemia 83 mg/dl + 4,5WW (isostar) + insulina 4j

PO BIEGU

Glikemia 98 mg/dl

Bieg odbył się na bieżni bardzo spokojnie. Miała to być rozgrzewka po przerwie i sprawdzenie kondycji. Jakoś wyjątkowo dobrze nie jest - tragedii również nie ma.

W ostatnim czasie otrzymałem sporo maili od osób z cukrzycą, które zaczynają biegać.
Brawo! Mam nadzieję, że będzie nas co raz więcej. Powodzenia wszystkim, którzy podejmują wysiłek i chcą czuć się lepiej nie tylko dzięki lekom.