Dzisiaj zacząłem realizować plan treningowy do półmaratonu rozłożony na 24 tygodnie. Dzisiaj spokojna "dycha" czyli godzinka biegania. Tak wynika z planu.
Po wczorajszych 14 kilometrach dzisiaj po 7 kilometrze poczułem odrobinę zmęczenia. Powiedziałbym nawet, że mały kryzys. Szybko jednak udało mi się go przezwyciężyć. Kiedy minąłem 7 kilometr przyszło mi do głowy żeby skręcić do domu, wziąć gorącą kąpiel i odpocząć, ale czy na półmaratonie po przebiegnięciu np. piętnastego kilometra skręcę na relaks? Oczywiście, że nie, zacisnę zęby i pobiegnę dalej. Nie pozostało mi zatem dzisiaj nic innego jak tylko dobiec do kompletnej dziesiątki. Tak właśnie się stało. Jestem z tego zadowolony. Myślę, że treningi to nie tylko kolejne kilometry, to również przezwyciężanie słabości, chwilowych kryzysów. Tylko w ten sposób można przygotować się na długie biegi i wyzwania z jakimi przyjdzie zmierzyć się na trasie.
Trening to nie tylko kolejne wybiegane kilometry, to również pokonywanie własnych słabości i kryzysów jakie pojawiają się podczas treningów, a które z cała pewnością mogą nas dotknąć podczas startów. Tylko tak nauczymy się reakcji swojego organizmu, określimy granice, wyznaczymy nowe. To ważne by znać swoje ograniczenia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz