Wreszcie można ubrać się lżej do biegania - wspaniałe uczucie! Nic nie ściska mi szyi, nie mam na sobie grubszej bluzy. Zaczyna się wolność i swoboda biegania. W samym bieganiu też zachodzą zmiany. Wiosenne porządki nie ominęły sposobu biegania oraz koncepcji treningowej na najbliższy czas, aż do głównego startu w tym roku, czyli Maratonu Warszawskiego. Dokładniej o sposobie biegania i planach już niebawem. Dzisiaj wspomnę tylko, że zaczynam biegać wolniej i dalej, a co pewien czas przeprowadzał będę sprawdziany, żeby móc zweryfikować treningi i dokonać modyfikacji. Ostatnie kilka dni upłynęło mi na bardzo wnikliwym studiowaniu metod treningowych van Aakena. Główna myśl przewodnia jest taka: biegać wolniej lecz dalej - po co to już następnym razem. Mój plan biegowy po ostatnich przemyśleniach mogę podzielić na 2 główne etapy. Etap 1 - biegam dla utraty masy i budowy formy. Etap 2 - biegam dla formy i budowania wyników.
Największą modyfikacją zatem jest bieganie wolniej - sporo wolniej od ostatnich moich biegów tak by mieścić się w strefie przemian tlenowych. Tylko w ten sposób uda mi się zredukować masę. Przy moim wzroście powinienem dojść do wagi 65kg - teraz jest 88kg. Zatem sporo wysiłku przede mną.
Analizując to co pisał Ernst van Aaken przychodzi mi na myśl pytanie. Biegać by schudnąć czy schudnąć by biegać :) o tym jednak całkiem niedługo.
Dzisiejszy bieg był obliczony absolutnie na mieszczenie się w strefie tlenowej. Długo i spokojnie, bez akcentów, po prostu czysta przyjemność! Tak właśnie było. Eksperymentu z insulina ciąg dalszy, a więc dzisiaj biegałem ponownie tylko na bazie, bez dodatkowej insuliny przed biegiem i ponownie było super!
TRENING (66)
Dystans: 10km czas: 1h 10:35min Średni czas na 1km: 7:01minU mnie bieganie w granicach 7min/km to strefa tlenowa.
PRZED BIEGIEM
Glikemia 184mg/dLPrzed biegiem brak krótkiej insuliny.
PO BIEGU
Glikemia: 114mg/dLGlikemia 60 minut po biegu 93mg/dL
Ten wynik osiągnąłem bez insuliny po biegu. Sam bieg załatwił sprawę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz