4 paź 2012

Choroba, antybiotyk i treningi czyli Biegnij Warszawo
w przygotowaniach - treningi 39 i 40

Ostatnio kilka razy wspominałem o małych infekcjach. W końcu jednak rozwinęły się one w normalną regularną chorobę w której nie obyło się bez antybiotyku. Choroba, która była mi zupełnie nie na rękę. W niedzielę start, a leżenie w domu z baterią lekarstw nie dodaje ani siły ani formy. Bieganie zatem ograniczyłem do niezbędnego minimum, lecz nie mogłem zrezygnować zupełnie. Po pierwsze, bo start w Biegnij Warszawo byłby zupełnym koszmarem, po drugie, bo leżenie bezczynnie w domu przyprawia mnie o ból glowy. Bieganie stało się dla mnie czymś, czego brakuje mi nawet w dni regularnych przerw regeneracyjnych - czy to już uzależnienie?

W trakcie choroby odbyłem zatem dwa biegi 10km i 5,7km. Udało mi się ustawić je
w taki sposób, że między ostatnim biegiem a jutrzejszym startem mam dwa dni przerwy na regenrację. Antybiotyk odstawiony wczoraj inne leki również a więc nerki maja chwilę na oczyszczenie się by w niedziele nie musiały działać pod dużym obciążeniem.

Ciężki był bieg na 10km. Antybiotyk i paracetamol oraz podwyższona temperatura zrobiły swoje. Tutaj ostrzeżenie - każdy kto chce biec po lekarstwach zawierających robi to na własne ryzyko. Nerki obciążone paracetamolem mogą odmówić posłuszeństwa w różnym stopniu. Może się to skończyć lekkim krwiomoczem i to pół biedy, ale może to również doprowadzić do ostrej niewydolności nerek, co znajdzie swój finał w szpitalu lub nawet na sali operacyjnej.

Przed i w trakcie treningów unikaj leków przeciwbulowych
w tym również tych zawierających paracetamol. Leki te bardzo obciążają nerki i mogą doprowadzić do poważnych powikłań,
a nawet do ciężkiej niewydolności lub uszkodzenia nerek. Zarzywając leki i podejmując wysiłek fizyczny robimy to na własne ryzyko. Trzeba o tym pamiętać i o wiele uważniej "słuchać" swojego organizmu niż podczas normalnych treningów.

Pamiętając zatem o tym wszystkim do "dychy" podszedłem bardzo spokojnie i, pomijając wszystko, rozsądnie. Przynajmniej na tyle na ile było to możliwe.

TRENING (39) 2.10.2012:

Dystans 10,2km  czas 1h, 5,56min  Średni czas na 1km: 6,26min

PRZED BIEGIEM:

Glikemia: 123mg/dL + 2WW (czekolada)

PO BIEGU:

Glikemia: 130mg/dL

Bieg nie należał do najłatwiejszych chociaż tempo nie wyszło wcale najgorzej. Osłabienie organizmu chorobą i lekami wymaga naprawdę sporego wysiłku i sięgnięcia do głębokich pokładów swojej motywacji by w cięższych momentach pobiec dalej. Niestety glikemia po biegu okazała się nieco wyższa niż wyjściowa ale przy infekcjach, lekach itp czasami cukry potrafia zaszaleć. Ten bieg odbił się też nieco na nerkach. Wieczorny i nocny ból okazał się dość absorbujący, by nie powiedzieć dotkliwy. Okazało się zatem, że odrobinę przesadziłem.

TRENING (40) 4.10.2012:

Dystans 5,7km  czas 36,42min  Średni czas na 1km: 6,20min

PRZED BIEGIEM:

Glikemia: 127mg/dL

PO BIEGU:

Glikemia: 87mg/dL

Delikatnie na starcie potem szybciej. Bardzo sprawnie, bez większego zmęczenia. Te 5 km było po tyo by jeszcze troszkę sie rozbiegać ale nie zmęczyć tak jak na poprzedniej "dziesiątce". Było lekko i przyjemnie. Był to również bieg na zmniejszonej dawce leków co dało się wyrażnie odczuć. Zuepłnie inaczej w kwestii wydolności niż poprzedni bieg.

Jedyne co traz pozostaje to dwa dni relaksu. Piątek i sobota bez biegania, bez leków, relaks i odpoczynek oraz troszkę bardziej węglowodanowo niż zwykle , a w niedziele start.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz