11 lis 2012

Prywatny bieg Niepodległości

Jakiś czas temu przeszła mi przez głowę myśl o starcie z Biegu Niepodległości w warszawie, rozważając jednak różne opcje zdecydowaliśmy na spokojne dzień w gronie rodzinnym. Wybraliśmy się zatem do Łodzi do moich rodziców. Przepiękna pogoda zdopingowała nas do pobiegania po Łodzi. Celem była Manufaktura. Miał być to bieg na około 10 kilometrów i taki właśnie był, lecz do manufaktury nie dotarliśmy, po drodze na naszej trasie był Park Julianowski. No właśnie - piękna pogoda jesień, kolorowe liście i wiewiórki skutecznie zatrzymały nas na dłużej. Zrobiliśmy zatem kilka kółek po parku, trochę pospacerowaliśmy i potruchtaliśmy do domu. Takie właśnie było leciutkie rozbieganie po prawie dwóch tygodniach przerwy w bieganiu i tak wyglądało nasze prywatne uczczenie dnia Niepodległości, bo czy trzeba stawać w szeregu, czy trzeba się deklarować, przebierać i opowiadać po którejś ze stron by świętować niepodległość, patyjotyzm i narodowe wartości?

P.S.
Patrząc w telewizor ogarnia mnie smutek, że to co winni jesteśmy czcić, świętować mylimy z paleniem rac, rzucaniem kamieniami, wyzwiskami i wzajemnymi obelgami...

2 komentarze:

  1. czyli biegane było:) ja biegałąm po Lasku Kabckim....wybrałam inne świętowanie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak bieganie było - takie rodzinno prywatne - to co widzę w wiadomościach tylko przekonuje mnie o słuszności "innych" form świętowania. :)

      Usuń